piątek, 29 stycznia 2010
Głupi dzień
Budzisz się rano, podziwiasz poranek. Wszystko jest jasne, na zewnątrz pada śnieg. Nie masz żadnych problemów, zajmujesz się codziennymi sprawami. Wszystko zdaje się być dobre, układa się po naszej myśli. I nagle.. Coś się skończy. Schodzisz jakby nigdy nic schodami, aby wyjść na zewnątrz. Zerkasz w lewo, na coś, co jest twoim obowiązkiem. I nagle. Stoisz jak wryty. Otwierasz usta. I nagle nie ma już obowiązku. Mówiąc niemalże obraźliwie - problem rozwiązał się sam. I nagle coś, co odkładałaś na tak długo, coś co cię niby interesowało... Ach... szkoda słów. Jestem zmęczona tym wszystkim. Jestem zmęczona i przerażona, że pozwoliłam na coś takiego. Nie pomogą tu żadne usprawiedliwienia, gdyż wiem, że to moja bezpośrednia wina. A jeśli nie wina, to co innego? Gdybym robiła to, co do mnie należy, może los potoczyłby się inaczej i ten dzień nie skończył się dla mnie w taki przykry sposób. Głupi dzień. Dzień wyrzutów sumienia, spowiadania się przed sobą. Dzień przejrzenia na oczy. Nie jestem odpowiedzialna. Zawiodłam siebie po raz kolejny. Nie mogę na siebie patrzeć. Nigdy nie przypuszczałam, że jestem do tego zdolna. Zawiniłam ja i nikt inny. Zawiodłam jego i siebie....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Każdy zawodzi na jakimś polu, nawet jeśli tego nie chce. Nie można winić siebie za coś, co było być może nie uniknione. Trzeba iśc do przodu, nie oglądając się do tyłu...
OdpowiedzUsuńCzasem tak, ale kiedy problem siedzi we mnie samej..? Nie mogę tego zignorować..
OdpowiedzUsuńJa dalej uważam, że to nie Twoja wina. Taka jest kolej rzeczy...
OdpowiedzUsuńJesteś silną kobitą! Dasz radę! Wierze w Ciebie!
Gdyby coś to zawsze masz taką małą Verenkę =)
Pozdrawiam :*