czwartek, 29 lipca 2010

Beech Forest

Dawno mnie tu nie było. Dawno nie pisałam. Teraz piszę, a co. Może potem napiszę Starszych? W sumie... moje uczucia nawet by się wpasowały do tego co czuć będzie Veronica.

Znowu chcę uciec. A to nowość. Zobaczyć nowe miejsca, poznać nowych ludzi licząc na to by ktoś mnie zrozumiał, albo był moją podporą. Co hormony są w stanie zrobić z człowiekiem. However.
Mieszają się we mnie same nieciekawe uczucia: żal, złość, bezsilność, oraz to że jestem sama pośród tego wszystkiego. Znów nie mogę liczyć na siebie? Niedobrze..... Jest mi gorąco. Gdyby można było to wszystko wyłączyć i odpalić od nowa. Zresetować.

Wczoraj było nieciekawie. Pobudka o piątej, potem jazda, miasto, wykłady, powrót o 19. Zjadłam kisiel (śniadano,obiadokolację) i walnęłam się do łóżka.
Dzisiaj nawet w miarę. Pomimo osłabienia. Im dalej w las... tym więcej drzew. Finish tego dnia jest po prostu mistrzowski.

Zrobiłam sobie dzisiaj zdjęcie swojego ryja. O dziwo. Nawet wyszło. Przynajmniej jest przeze mnie akceptowalne. That's good...

Dobra. Popiszę Szarego i lecę spać. Jutro jazda ciąg dalszy.

A Pan z Czarnego Nissana już raczej nie powróci. Cóż. Nie pierwszy, nie ostatni.