poniedziałek, 31 maja 2010

Dimmu Borgir - The invaluable darkness

Czuje się osamotniona. Przez 3 dni, nie ma nikogo z kim można by było pogadać na gg o czymś normalnym. Teraz uczę się chemii. Uczę się grzecznie wszystkiego....W piątek machnęłam pracę na eko-konkurs, który organizuje nasza buda, chyba... However... Zdjęcie słabe, robione komórką.
Aczkolwiek całość wygląda właśnie tak. Wątpię aby ktoś docenił moją "artystyczną wizję". Oczywiście nie muszę wspominać, że całość mi się nie podoba. Pomysł fajny, owszem, ale wykonanie pozostawia sobie wiele do życzenia. Całość robiona głównie pastelami, ew. kredką czy prowizorycznie węglem. Dlatego lubię pisać. Zdanie zawsze można zmienić. Całość zawsze można zmienić. Czasem wystarczy mieć pomysł. A w rysowaniu raczej niekoniecznie....
Tak to raczej nic ciekawego się nie działo. A. Koncert w Niemczu w sobotę. Nie było tremy. Stałam na końcu pośród gitarzystów. Co śmieszniejsze, okazało się, że Micha też jest w United Guitars ^^ Pozdrawiamy Misię, która zapewne nie odwiedzi tego bloga, no ale i tak pozdrówmy. Oh my. Nyrek doczekał się swojego pierwszego koncertu. Jestem z niego dumna.
Z biologicznego punktu widzenia spada mi [progesteronu]. Spada i spada... Pogoda jakaś nie ta... Wszystko jakieś takie wyblakłe. Jak kolory mojej pracy tuż obok.
Dzisiaj mieliśmy na polaku wstęp do Młodej Polski. Po lekcji nasunęła mi się pewna refleksja. Mianowicie przyszłość jest destrukcyjna. Biegniemy jak ogłupiali, aby ją złapać. Łapiemy ją tylko dlatego, że daje nam nadzieje, których spełnienia nikt tak naprawdę nie jest pewien. Z czasem nowe wartości odchodzą, zastępują je inne. Czy lepsze? Czy gorsze? Nie wszystkie zmiany wychodzą nam na dobre, nie wszystkie zmiany są złe. Umiar. Chyba najważniejsza granica, o której zapominamy. Nie wyobrażam sobie przyszłości, nie potrafię. Jak czasem coś można sobie wyobrazić, ma się coś w rodzaju... wizji, co dot. przyszłości, tak powiedzmy cień tej przyszłości jeszcze nie mignął mi przed oczami mych myśli. A może rzeczywiście coś w nas pierdolnie? ;> Czasem szkoda mi tego, czasem nie ma to dla mnie znaczenia. Boimy się czegoś, czego nie rozumiemy. Nie rozumiemy przepływu czasu, nie rozumiemy śmierci, nie potrafimy jej sobie wyobrazić. Nie rozumiem przyszłości i dlatego się jej obawiam. Nie w pełni rozumiem śmierć, więc nie jestem w stanie powiedzieć, że mogę nawet i jutro umierać. Czy będę pamiętać to, co przeżyłam tutaj? Jak tak o tym myślę, to trochę mi szkoda... Nawet nie trochę, bo choć to nie jest idealne, to jednak część mnie. Coś z czym dorastałam i pomagało mi dorosnąć. Coś w co wlewałam wszystkie moje uczucia, wszystkie moje wspomnienia, to jest jak kartka papieru, wciąż nowa, która ukazuje mój nastrój. I dlatego to trochę dla mnie ważne. Pytanie pewno co? Tego nie będę pisać na tym blogu. To w sumie z jednej strony osobiste, z drugiej nie, bo dzielę się tym z paroma osobami. Yhm. W sumie to z jedną... Uhm... Obecnie z nikim. W każdym bądź razie jes to jakby dyskusją z mną samą. Czasem relaksuje, czasem męczy, czasem nieznośna biel razi moje oczy. Ale tak naprawdę, tylko TO jest ze mną ciągle. Dzień w dzień, noc w noc. I odnajdujemy się za każdym razem. Ilekroć tego pranę, potrzebuję.
Sposób na samotność? Być może. Nie powiem, że nie. Może nawet sposób na mnie samą.

Tak trochę odbiegłam od tematu. Najpierw zaczynam o przyszłości, a potem nagle piszę o jakimś CZYMŚ.

Leci Ghost Love Score Nightwisha. Brakowało mi tej kapeli. Wiele rzeczy mi brakuje. Rzeczy bezpowrotnych. Żyjemy na granicy światów. Świata przyszłości i przeszłości. I oba nas niemiłosiernie ranią. Może nie zawsze, być może nie teraz. Ale taka jest moja opinia.

A jaka epoka literacka panuje obecnie? Czasy współczesne? Młoda Polska trwała raptem 15 lat. Czasy współczesne.. Rozwój techniki... Wszystko się w sobie kumuluje, aż w końcu pęknie. Nie wiem co piszą współcześni autorzy. Orientuje się w jednym świecie i być może ten nurt jest przypisany naszej epoce...?

Niech ktoś to wszystko wyłączy.

Greetings.

czwartek, 27 maja 2010

Guano Apes - Diokhan

total awesome awesome awesome awesome awesome :)

Dziś był... Dobry dzień.
Z elektorlizy dostałam 2. Ok, trudno, będzie kolejny sprawdzian, damy radę.
Updatowali Fate Stay Night!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :*:*:*:*:*
Updatowali Naruta _^_
Guano Apes - Diokhan! :*
Ogólnie przeżyłam.
Nie było fizyki.
Natchniona :)
No i... książka z chemii przyszła!!!! :D:D:D:D:D Wdzięczy się na półce :)

A teraz zrobię coś pożytecznego i nauczę się biologii. Chyba muszę wyhaczyć jakieś ćwiczenia na kostkowanie. Whoever brings the night nie wychodzi mi w odpowiedniej prędkości. Cholerna prawa i lewa ręka, która za prawą nie nadąża, albo z 5 progu nie dosięga od razu do 1. No nic... Trudno. Ćwiczyć trza.

Greetings! :)
Chyba serio w wakacje będę mangę przerysowywać >.>

piątek, 21 maja 2010

Manegarm - Mina Faders Hall

On tak uroczo krzyczyyy  ^w^

Pisać, nie pisać, uczyć, nie uczyć, rysować, nie rysować. A w tym wszystkim niespecjalnie czytać się chce. Gitara załatwiona. Nadgarstki bolą. Lewy sie momentami blokuje, prawy zwyczajnie boli. Nie tylko nadgarstek, gdyż cała ręka. Oj ciężko.
Jestem zmęczona, a tak szkoda mi czasu...

I tym wesołym akcentem zakończę na dzisiaj.
Chyba jednak porobię coś pożytecznego. Czachoqń poczeka.

Greetings

środa, 19 maja 2010

Horrory w środowe wieczory...

Tak. Jedyne co teraz leci to telewizja.
Dzisiaj kulturalnie po powrocie do domu zapragnęłam pograć na gitarze. Elegancko przestrajam Nyrka na dropa D. Kręcę, kręcę, a tu nagle bach! Nagłe muśnięcie po palcach. Struna e poszła. Poczułam się jak matka widząca, jak jej ukochane dziecko zwala się z huśtawki. Zaniemówiłam i zaczęłam opłakiwać "synka". Uspokoiłam się, zaopatrzyłam w śrubokręt i stworzyłam listę mini zakupów.
Potrzębuję:
*bateryjek alkalicznych 1,5V
* śrubokręcik. - a to na wypadek aby mieć w pokrowcu, jakby nalge przetwrniki przestały działać z jakiegoś powodu :P
Tak mam przetworniki na baterie. Ale ponoć dużo plusów z tego powodu. Nie mam porównania, ale i tak mnię Nyro cieszy :D
Whoever brings the night ciąg dalszy. Tym razem ustawiłam sobie na normalną prędkość. Jest nad czym popracować, ale to nie jest niewykonalne :D
Koeljnym kawałekim był Vicarious. Akuratnie się okazało, że Tool, podobnie jak Nightwish, do dropa przestrojony. Nareszcie zwrotka brzmiała normalnie :P
Jako, że e poszła, tak więc z solówków nici. Jakiś mini tapping w przerwach. Zabawa z metronomem , niestety niezbyt udana :P Kiedyś się tym zajmę.
Kolejnym krokiem była wstawka z Wild Rover Tyra. Coś mi nie pasowało. No tak. Dźwięk na strunie e by się przydał... No ale nic. Pobawiłam się trochę Nyrkiem i zadowolona powiesiłam go na haku :)

A jutro,... NIE MA POLSKIEGO! Jeszcze ok. 25h polskiego do przeżycia! Tak! :D Niech żyją matury! :D Ola nawiedziła mnie na gg. Wygadałam się o czachoqniu, mojej nowej maskotce.
Czchoqń jak sama nazwa wskazuje, będzie koniem obdarowanym w lśniącą, śnieżnobiałą czaszkę. Będzie wyglądał jakby się uśmiechał, więc ideolo :D
Czachoqń, to tak naprawdę Letlus - rumak króla Demonów ostatniego kręgu. No ale to akuratnie będę musiała dopracować kidyś. Tak. Letlus vel Czachoqń był, jest, będzie demonem. Jak skończę, naturalnie wstawię na devianta :)

Greetings!

wtorek, 18 maja 2010

Miedeaval Babes - Dringo Bell

W skrócie: kawałem total awesome. Tego nie da się opisać. To trzeba usłyszeć. Brytyjki są świetne. Będę musiała obejrzeć kiedyś Królową Elżbietę ^^"

Dzisiaj.......... Pierwsze 20 zł! Alleluja! Tak! Stało się. Zarobiłam.

Dziewuszka łapie. Zobaczymy co będzie za tydzień. No ale to trzeba grać. A jak ktoś nie ma gitary.. do dupa :P
Dzisiaj miałam fazę na gitarę. Auć... Moje biedne nadgarstki. Podczas pierwszego kostkowania załamałam się. Gdzie ta wyrobiona niegdyś prędkość?! No ale łapki mnie nie zawiodły. Po czasie wszystko wróciło do normy.
Dzień tańca 1 czerwca. Wesele również. I pakiet z bioli. Dobry Boże...
Ale! Dzisiaj dostałampierwszą 6 w drugiej klasie ^^ I to z biologii. Naciągnięte, ale kit z tym. Ważne, że jest. Niech żyje dyskusja. To w pracy wychodzi mi chyba najlepiej zawsze. :P

Weszłam sobie na forum gitarowe. Washburny x50 nadal są popularne. Pewno niezła gitarka. Kiedyś kupie sobie Schectera Demona Z wajchą...  
Whoever brings the night - zaliczone. Powoli zbliżam się do prędkości 165, jak jest ustawione w gp na ten kawałek. Jestem na 140. Fajnie się to gra. Baardzo ^^
Musze namówić Verenkę, aby coś ze mną zagrała Nie daj się prosić pijaweczko :D Mam znajomego informatyka, który śmigał w zespole. Pytał się mnie czy gram w jakimś..
"Nie jestem wystarczająco dobra" - pisnęło mi się. Odparł, że oni uczyli się grać w zespole. I racja. Pobrzdąkać coś razem jest fajniej, niż samemu przy gp5  
Potem wzięłam się za Frontside'a Prędkość, prędkość, prędkość. Potem tapping. Prędkość, prędkość, prędkość, wyuczenie szarpania strun, prędkość...

A potem weszłam na deviantarta. Zobaczyłam ładne zdjęcie i nasza mnie faza na szkice. W materiałach jest. teraz wystarczy poczekać kiedy się za to wezmę ^^"
Jutro znowu nic nam nie wypada. Masakra. Ej. Chwila. Czyżby nie miało być już spr z fizyki? :D:D:D:D:D Niech żyje ten, kto wymyślił czerwiec i wakacje. A właśnie. Matura z chemii. O ja niedobra.
Lecę obejrzeć maturę i zmierzyć jak nisko szczena mi opadnie jak to zobaczę :P

Greetings!

sobota, 15 maja 2010

Jelonek - Akka

Jesli ktoś lubi brzmienie skrzypiec w bardzo ciekawych wydaniach, polecam.

Nudny i przygnębiający dzień. Cioteczka miała rację. Brązy są depresyjne, nie czernie.
Nie mam weny twórczej na żaden ambitny tekst. Samo kiedyś przyjdzie. Być może. Czas dokończyć białka i wziąć się za kwasy nukleinowe. Chyba zrobię sobie kolejny kubek miętowej herbaty.

Smutek, żal, fałszywe łzy. Nie warto do końca kierować się przyszłością, jednak... Jaka ona będzie? Horyzont jest skryty, niewidoczny. Jego rysy są skryte za promieniami Słońca. Pozostają tylko wyobrażenia. Ja osobiście tego sobie nie wyobrażam. Natknęłam się na zdjątko z dzieciństwa i zastanawiam się, co ze mnie wyrosło. Nie warto o tym tutaj pisać. Nie chodzi o to, że siebie nie lubię, bo to nie do końca jest prawdą. Po prostu momentami zachowuje się tak, jak osoby którymi kiedyś gardziłam. To tak, jakby pewne wartości przelatywały mi przez palce i znikały. Zdało by się, bezpowrotnie. Ale na szczęście to nie jest prawdą.
Dzisiaj doszłam do wniosku, że kościół to fajna sprawa. Kościół z małej. Ten z dużej litery dla mnie nie istnieje. Jestem negatywnie nastawiona do duchowieństwa, do ludzi. Hipokryzja ludzka granic nie zna.... To ja pierdole taki kościół. Nie obchodzi mnie kościół z dużej litery. Obchodzi mnie budynek, który wydaje się być zimny, ale  wcale taki nie jest. Wiara to kwestia każdej osoby. Mam szacunek dla niektórych księży. W innych przypadkach, chyba szukam na nich haka. Ale w życiu są chwile, kiedy trzeba zejść z władczego, dydaktycznego tonu. Czasem należy po prostu powiedzieć parę ciepłych słów, zamiast ostrego kazania. W obliczu tragedii coś takiego by mnie obraziło. Może nie mam do końca racji, ale wg mnie granica została naruszona.

Qntal - Altas Undas. Cudowny.
Przed chwilą ktoś chciał kupić ode mnie Opla Astrę Combi. Fajnie. Gdybym miała, to pewno bym sprzedała.
I tym o to pozytywnym w miarę aspektem, zakończę dzisiejszą notkę. Białka i kwasy nukleinowe czekają.
Greeitngs.

piątek, 7 maja 2010

Kontrust - Personal Rotation

Lav crossover :D Ściągnęłam Guano Apes i się ładnie mieszają w Winampie dwa crossovery. Dzisiaj koniec słynnych warsztatów gitarowych. Skutek? Mam pracę XD Yup. Rozmowa w środę, zobaczymy ile, kiedy i w ogóle. Fajno by było. Coś tam to dziecię drogie nauczę. Raczej mnie nie prześcignie w umiejętnościach. Problem tylko jest jeden. TIME. W niemal każdy dzień tygodnia coś. Pozostaje sobota i wtorek. A szkoła jest upierdliwa.Poza tym, te całe warsztaty wpłynęły na mój stosunek do gitary :) Bardziej mi się chce grać niż wcześniej. A w niedziele na próbę do Roberta :P Przyniosę Nyrka Sylwkowi, co by mógł na aktywnych przetwornikach pograć.

Atrakcje na następny tydzień:
spr. fiza - lolz nawet nie wiem z czego i nie chce wiedzieć
spr matma - trygonometria
spr chemia - ogniwa, lolz _^_
kolokwium z fizjologii roślin. Ta. Czwartek będzie odpowiednim dniem na martwienie się o tym. No, środa
mapka gera - cały przemysł. Teraz mam w opisie na gg iż ostro zakuwam. Jak widać :D
i tyla. A na domiar dobrego nasza klasa ma w pon najwięcej lekcji ze wszystkich :D Niektórzy idą na 7.10... Pozdrawiam II grupę ;)

Jutro zacznę zgłębiać tajniki solówków i chyba zacznę pracować nad kostkowaniem. Lesson 1 - tapping. Bo to i ładnie brzmi i szybko. Będę Dżregonforsować ^w^ Warto by było się naumieć na parodię Świeżaków teehee ^w^ ^w^ ^w^ A co! No i tzw. pisk. Dunno know what's this, ale z tego co słyszałam, to chyba wiem o jaki efekt chodzi. PRzyznam iż myślałam, że można ten cały pisk uzyskać dzięki spejcalnemu efektowi a tu pacz. Dobra. Kumpela pisze w sprawie gery. A ja jeszcze coś z bioli chcę poczytać. W pon pytać będzie >.> No i moją pracę badawczą odda _^_ Już widzę te drukowane litery: ZA DŁUGA DYSKUSJA. Yea. Jestem świetlaną boginią fotosyntezy ;D

Greetings ja c'ya!

czwartek, 6 maja 2010

Kontrust - We Add the World

Mała przerwa w czytaniu :P

Od wt. uczę dzieci a-moll.Wczoraj miałam wrażenie, że same dzieci są tym zmęczone. Ale otóż stała się rzecz niesłychana. Otóż wkurzona postanowiłam wychować młodzież i żeby się w końcu jakiegoś kawałka nauczyli. Postanowiłam nauczyć ich Nirvany. A co mi tam! W F-durem jakoś sobie poradzimy, bo w tym nie trzeba poprzeczki robić zbytnio, a dużej filozofii nie ma. Jakaś trudność może być jeno z biciem.
Moje dwie dziewczyny chodzą do 5 klasy. Chyba... Jedna to taka kruszynka, więc zawsze dawałam jej Esusa. Jako, że jej zbytnio a-moll nie wychodził, w przeciwieństwie do drugiej, która szybko łapie i będzie poginać na gryfie, prosiłam ją uprzejmie aby chwyty sobie ćwiczyła. Natomiast drugą dziewuszkę zaczęłam uczyć Nirvany. Wychodzi jej. Pomalutku, powolutku. Będą z niej ludzie :D Aż tu nagle słyszę cichutki głosik. Odwracam się, a tu ta mała kruszynka, że ona też chce. Szczena mi opadła. Zapytałam nieśmiało jaką gitarę woli. Elektryczną, czy klasyczną. Elektryczna! :D No! To możemy zacząć się bawić. Została dziewuszka trochę po godzinie. Zauważyłam, że nieźle wali w te struny, co mi tam. Niech ma frajdę. No to jedziem. Gryf Nyrka chyba bardziej jej odpowiada. Ok, jedziemy z Nirvaną. Coś rytmu złapać nie mogła, więc postanowiłam nauczyć ją czegoś jeszcze prostszego. Chop Sueya. Nie bawimy się w jakieś bezsensowne bicie. O nie. Tu jest wyższa szkoła jazdy. Ciągle kostkowanie dół - góra - dół - góra - dół - góra. Powoli zaczyna jej wychodzić z przemieszczaniem palców na gryfie. Jest dobrze. Jutro załapie. A jak jej zacznie wychodzić, to zagram z nią i będzie banan na pysku :D
Tak. Cel warsztatów spełniony. Moja druga, powiedzmy pociecha sprawia sobie gitarkę w czerwcu. Jak to to drugie, to nie wiem :P Bo pewno najchętniej by sobie elektryczną sprawiła.

No. A jutro na 8:55, biola, matma, UTP - wegetacja :D A zaraz potem warsztaty. Muszę obczaić czy mi się w pokrowcu zmieści fartuszek. Pokrowiec jest pojemny. Załaduję jutro do niego teczkę z kartkami, zeszyt z matmy, podstawowe przybory licealisty: linijka i długopis, a następnie sru do szkółki. Wolę gitarę mieć przy sobie.


Z dnia dzisiejszego. Byłam z Jarem w Galerii na billardzie. Skubaniec wygrał ze mną 4:3. W jednej partii dałam mu takiego kopa, mianowicie pod rząd z 4 wbiłam. Szczena mu opadła. Cóż. Czasem mi wychodzi :P Pod koniec w Meczu o Mistrzostwo, już chyba nikomu się nie chciało :P Bille niespecjalnie się toczyły. Trza się kiedyś na kręgle wybrać. Albo raz zagrać w snooka :P Ciekawie by było przyznam.
Po billardzie skoczyliśmy coś przegryźć. W Mc Frajerze nie było niczego ciekawego, więc Dżar wyskoczył z inicjatywą i zaproponował kebaba. Odwróciliśmy się i pewnym krokiem ruszyliśmy do restauracyjki. Nie dawali na wynos. Zamówiliśmy "Kebaba na talerzu". Dobre było. Kiedyś muszę poprosić o mieszany sos :P Cholerstwo trzymało mnie przez cały dzień.

Wracam do lektury. Winamp mnie zadowala :D
Greetings!

Dżar: Zemszczę się ;)

wtorek, 4 maja 2010

Trzy dni przed powstaniem świata - Dzień 1

Powiedzmy... prototyp :P Rozpisałam się trochę. Ale dumna jestem. Nawet. Jest to coś jakby wklejka. No. To Southpark i chemia :D
Here we go:

My music

Ta... To jest właśnie to. A tak z innej beczki: gitarzysta Frontside'a jest zajebisty <3 The Project Hate pnie się w górę na mojej lastfmowskiej liście. Yay. Vakirauta prześcignęła Essex w ulubionych kawałkach O.O nice.

No. Chemia organiczna? Czy pisanko? Chemia organiczna? Czy pisanko? Limit na South park mi się skończył :P Trza czas spożytkować w odpowiedni sposób. A jest godizna 00.00 Hm... Popiszę chwilę, a potem zaczynamy cukry.

Jutro rozpoczynają się warsztaty. Przyjdzie gromada dzieciaków i będzie przysłuchiwać się memu beztalenciu. No nic. Klaudia opracuje 5/3 = 7 kiedyś rozpoczniemy próbę i może wyjdzie. At the meantime: repertuary na kolejne 4 dni:
Smell like teen spirit - proste, dzieciaki dadzą rade
Don't Cry - dadzą radę. Jedyna rzecz z jaką trzeba walczyć to płynna zmiana chwytów, F-dur i wstęp. Czyli ze wszystkim :D
Chop-suey - lekka napierdalanka, w dodatku prościutka, więc dzieciarnia się ucieszy
Nothing esle matter - chwyty. Dadzą radę. Problemem pewno będzie H7 ^^ Bardzo nie lubiłam tego chwytu.

Wiem, za dużo. Ale zawsze jakieś urozmaicenie. Witajcie brzęczące struny :D Możliwym iż trafię na dzieciaki z własnymi gitarami. Jedno takie warto by było mieć, gdyż uczniak raczej nie będzie zachwycony grą na akustycznej, z kolei gdy dam mu elektryka, to ryknie i stęknie ten, który dostanie Esusa.

Yea... A potem do domu i przygotowania do Dżarprezy. Chyba tyle na dzisiaj. A nie..
Dzisiaj spotkałam się z Roksaną. Łaziłyśmy po osiedlu w chłodny i wietrzny wieczór, zażerając lody i gadałyśmy o tym i owym. I nagle Roksana ogląda się i zaczyna się brechtać. Odwróciłam głowę zaciekawiona. Szedł facet. Facet, który minął nas sekundę wcześniej. Szedł a za nim powiewał biały ogon, czytaj papier toaletowy. Papier toaletowy długości koło 0.5 m, który wywiawał z jego spodni. Popłakałyśmy się ze śmiechu. Myślałam, że takie rzeczy się dzieją tylko w kreskówkach. A tu patrz ^^ Biała flaga, szeleszcząca, a facet wkroczył do sklepu. Ała.... :D Biedny facet.

Greetings

poniedziałek, 3 maja 2010

Kontrust - Phono sapiens znów

Kapitalny kawałek :D

A dzisiaj? Cóż.. Nic specjalnego. Granie na 27 powoli zaczyna się planować. A pojutrze warsztaty dla dzieciarni z podstawowki. Sweet. Don't Cry, Smell Like Teen Spirit i Nothing Else Matter musi im wystarczyć. Choć to i tak za dużo jak na 4 dni, znaczy 3 dni. Bo to cudo zaczyna się co prawda od wtorku, ale w ów dzień będzie selekcja. Mym zdaniem to jest troche z dupy >.> No ale trudno. Dzieciak potrzyma gitare elektryczną, zainteresuje się czymś. Trza je wychowywać :D

Dzisiaj wpadłam na genialny pomysł. Ściągnąć taba do Whoener Brings the Night. Niby rate było 3,5 ale wg mnnie tab jest całkiem spoko. However czymś się mogę zająć. I chyba mam wyższego skilla w słuchaniu :D Powolutku zaczynam odróżniać chwyty. I tak cud, że odkryłam magicznego taba na wstawke kawałka Świeżo Malowane. Przyznam, rozpiera mnie duma, bo to nawet brzmi.
"i ty sie dopiero teraz bierzesz za olimpiady ??" - text by Jaro zaraz po tym jak mu wyjaśniłam, jakie mam planu odn. pieniążków które wygram (bo jakżeby nie?!) z olimpiady biologicznej :D 

Pozdrawiamy Jara: Jaro tłum Cie kocha, czci i wielbi.

Wiem, mam zmienioną czcionkę, ale jestem zbyt leniwa aby kliknąć parę razy myszą. Minuta minęła. Można obejrzeć Southpark do końca. I LOVE KENNY :D Jak nie wiecie co mi kupić, kupcie mi koszulkę z Kennym :D I żeby był na tej koszulce żywy :P

A potem, bo jestem baaaaaaardzo grzeczna, pouczę się do olimpiady, tj. poczytam Biologię Villego i porobię notatki. Pozdrawiam Jara. Serio jestem grzeczna :) Będziesz ze mnie dumny.

Greetings tym którzy się uczą :D

sobota, 1 maja 2010

Kontrust - Phono Sapiens

Zespół crossoverovy z Austrii. Miażdży. A kobita (Polka zresztą) ma zajebisty głos. Przypomina mi to Project Hate. :D Sold! :D

Phono sapiens najbardziej mi się podoba. Ze starszego albumu. Nowe kawałki też są niezłe. Inne. Bo ileż można słuchać tych samych zespołów?


Frontside - Katharsis

Have I told you that I love them? :>
Katharsis pasuje do dnia dzisiejszego...

"(...)
Czasami myślę,
że nic nie jest takie
jakim być powinno
takie jak bym chciał

Tyle chcę powiedzieć
Lecz odwagi ciągle brak
Tyle spraw
Miliardy wspomnień

Czemu ja?
Czemu sam?
Nie wiem czy mam siłę
Stawić czoła przeznaczeniu


Tak bym chciał
Bardzo chciał
Zatuszować to
Czym stałem się kiedyś

Nadszedł czas
Moja łza
Pogrąża mnie uczucie
Niespełnienia!

A może ja?
A może ja?
Potrzebuje duchowego odrodzenia!

A może ja?
A może ja?
Potrzebuję cielesnego narodzenia!

Wolności poczuć smak!
Wolności poczuć smak!
To zmartwychwstanie (zmartwych)!
Moje wspomnienia
pochowali je
Tylko przez moment (moment)
Zakryte milczeniem
Wykreśl z pamięci swej

Zamykam oczy
Spoglądam w głąb swojego serca
(i znów czuję się wypalony)

Chciałbym spróbować
Stłumić żal
Tylko nie wiem jak!
Tylko nie wiem jak! (...)"

I tak dalej. Szkoda, że mało tabów krąży w necie. Chciałabym się kiedyś naumieć grać ich kawałki.

Tool - Vicarious

Love Tool! Love Vader! Love Dimmu! Love Frontside! Love SO MUCH PROJECT HATE! <3<3<3<3<3<3<3

Kryzys :D Kryzys rysowniczy i piśmienniczy. Głównie piśmienniczy. Gitarowy jeszcze nie nadszedł, ale jako, że przeżywam kryzys piśmienniczy, oznacza to, że niebawem dostane gitarowego doła.

Kozaczyłam na UTP - Fuck Yea. >.>

A na 27 maja mam się naumieć kawałka Świeżo Malowane. Mamy robić parodię. Nie ma tabów w internecie... Trzeba to rozkminiać samemu. Awesome, istn't it? Kawałek spoko. 5/3 = 7 Chyba tak. Na Majspejsie jest. Coś tam rozgryzłam kierując się lewym uchem i artystycznym zdrowym rozsądkiem. Mam miecha. Może się uda. Najwyżej zaciągnę kogoś i mi pomoże rozszyfrować jaką strunę mam bić.
Ta... PRzestroję się do jakiegoś droppa i jedziem. Czarno to widzę, czarno.. Trza sobie przyszykowac koszulkę z napisem : "Zbieram na lekcje gitary" albo "Zbieram na transplantację ucha" Przynajmniej publika przyszykuje się na marny występ....
Ech... człowiek chciałby być w czymś dobry a tu dupa. Już mama mnie lekko zdemotywowała mówiąc o moich umiejętnościach. No Eric'iem Claptonem to ja nie jestem....... However...

Kryzys piśmienniczy. Nadszedł. Dopadł. Czytam sobie moje wypociny i dochodzę do wniosku, że brzmi do dupy, zdania się nie sklejaja i w ogóle. Napisać fajny krótki opis. Nawet nie wiem jak wyrazić słowami zawartość tego opisu. Ech. Tak to pewno bym uciekła do bazgrania. Ale ja tylko kopiować umiem. No właśnie. Umiem tylko kopiować. I to w każdej dziedzinie. No, Szary, coś tam jest, ale też nie ma tam niczego odkrywczego...

Weekend majowy. A potem uczenie dzieci a-moll. Wcześniej selekcja i starcie moich gitar z Cygan-children. Piec, Nowy i Esus już są w szkółce. Hope, że dresy z okola nie postanowią skorzystać z okazji i się włamać. eh.. Będę topić smutki w biologii. Na Nyrku pobrzdąkałam trochę, słucham Bathorego, który w sumie leci teraz. Fanfare. Ow my, jaki zajebisty zespół. Esencja viking metalu. Czysty viking metal.... No. Wcześniej chłopaki grali black, dopóki coś się nie stało z ich wokalistą (chyba). 
Dzisiaj w szkole doszło do przełomowego zdarzenia. Okazało się, że niepozorny listonosz jest satanista. Odwrócony krzyż dumnie wisiał na jego piersi. \m/

A w III lo dzień kanału. Żal :D Pomachałam szablą i pan od wosu powiedział, że mogę na treningi wbijać od sierpnia na Węgierską ^^ Nie będę miała pewnie na to czasu.... No ale, w wakacje planuje wbić do brata i chodzić wraz z nim na treningi :D Oni tam już mają sprzęt, który mnie interesuje. Inaczej jest widzieć, inaczej czuć. Szczególnie jak planuje się opisywać walkę. Moje opisy jak to Ludek stwierdził są nudne. No dobra, wyraził się tak w przypadku jednego opisu. Hanka z kolei zawsze pisze że super lecz jak czasem usiądę i przeczytam to co napisałam, to aż mnie żal bierze, że ośmieliłam się coś takiego wysyłać. 

Mam za sobą koło 5h snu. Łącznie z popołudniową drzemką. A mimo to nie chce mi się spać.
Zastanawiam się nad rzeczami, które mogłabym zrobić.
Mogę coś napisać. Hm. Reedycja Mantikory, którą pewno rozbiję na rozdzialiki, albo i nie.
Grać w Moun&Blade. Czeka mnie bitwa: ja i moich 70 luda versus 500 Veagirów, którzy czają się na zamek Tibault.
Biologia - wiązania chemiczne. Nuda. Ale warto to sobie odświeżyć.
Oglądać Southapark - yy... nie, muszę czekać 50 min na megavideo, a nie chce mi się odłączać routera i znów podłączać ^^"
To chyba tyle. Te trzy są kuszące. Ale nie mam klimatu na Mantikorę. Chociaż................ gdyby pokombinować ze światełkiem.... Whatever.

Greetings dla tego, kto to przeczytał.

PS I LAF KENNY <3