Jest 1:13. Maraton biologiczny czas zacząć, czyli pasjonująca noc z Lewińskim i spółką. Zajmiemy się omawianiem strunowców przy łyku gorącej herbaty oraz winampie. Jak przekładałam to jakże fascynujące spotkanie... cóż.. nie można tego robić w nieskończoność. Materiału jest trochę, ale noc długa. Poza tym. Zawsze można dokończyć w niedzielę, a w poniedziałek szczęśliwie się składa, iż wracamy całe 2 h wcześniej do domów. Więc, nim pójdę do Rycha, to to i owo sobie przeczytam. Na szczęście to całe 100 stron tworzy systematyka, zapomniałam dodać - rozległa. Połowa tego, połowa konkretów, no ale przeczytać warto, bo nigdy nei wiadomo co Miss R. walnie na sprawdzianie. A wiadomo z czego wykona swoją amunicję.
Kolejna rozmowa z Hanką, kolejne drzwi się otwarły i ukazały mi to, co skrywają. Wnioski nasunęły się od razu. Te same wnioski, które są chyba meme tego świata. Świata, który odrzuca wrażliwych i emaptycznych, którzy mogą zrobić tak wiele dla innych, a nie dla siebie.
Świat. Czym jest jednostka ludzka wobec świata? Wspomnieniem. Zapominają ci o których pamietasz. Aż w końcu pragniesz odejść, szukać szczęścia gdzie indziej i liczysz na to, że tym razem o Tobie nie zapomną.
Czekamy na coś, na co w końcu i tak przyjdzie nam czekać. Będziemy śnić o tym, co jest nieosiągalne i w rzeczywistości piękne. A gdy tylko dotkniemy tej gwiazdki na niebie, szara rzeczywistość obruci ją w kolejny zwykły przedmiot, który przestanie nas zachwycać. Zaatakuje powoli, pomalutku, jak atakuje wszystko co zostało wydane na świat.
Zamiast tego, co już dawno przeminie i w rzeczywistości umrze, pozostanie w pamięci nuda oraz niechęć. Pozostaną godziny spędzone na rzeczach, które tak naprawdę są niczym. Niczym ważnym. I zacznie nas to przerażać. Sięgnijmy pamięcią. Co robiliśmy rok temu? 15 listopada 2008 roku o godzinie 00:20 parę? Ciekawe.. Ja pewno spałam. Ale o czym śniłam? Jakie miałam plany na dzień następny? Na co WTEDY czekałam? A pięć lat temu? Czekałam na liceum. Jestem. Czekam na studia. Będę. Będę czekać na pracę. Będę. A potem? Na emeryturę? Na śmierć? A może właśnie o to chodzi. Może każdy neiszczęśliwiec cichutko dąży do śmierci? Choć nawet o tym nie wie. Skąd ta błyskotliwa teoria? A może właśnie śmierć sprawi, że będziemy szczęśliwi.
Kto wie. Może. Może będę czekać na pracę. Może będę czekać na emeryturę. Ale wiem na co czekam. Na szczęście, którego teraźniejszość ani przeszłość mi nie dały. Przyszłość zaś kusi mnie i sprawia, że mam nadzieję.
Ale.. Są rzeczy, których samemu się nie da zmienić. PRzynajmniej nie w takiej skali. Nie aby coś stało się inne od zaraz. Aby ktoś zachowywał się inaczej, nie ranił. Abym ja sama nie wymagała tego od innych. Marzenia. Złudny świat marzeń. Bez sensu? Napędza nasze życie. Jest piękne, bo nieosiągalne. A gdy osiągniemy gwiazdy, to co? Zatruje je szara rzeczywistość i koło się zamknie, a coraz to nowe wyobrażenia, a raczej wymagania, które nas napędzają będą tak naprawdę jak grzyb, który wysysa nasze życie.
PRzeszłość Terażniejszość Przyszłość.
Koło się zamyka. Teraźniejszość trwa tak krótko, że az wcale. Jest jedynie granicą między tymi dwoma gigantami które nie mają początku ani końca. Koło się zamyka. Historia lubi się powatrzać.