niedziela, 26 września 2010

Kontrust - Face And Filter

Swoją drogą ciekawy kawałek.

Postanowiłam się wyżyć. A co!

Przez ostatni tydzień byłam w domu. Zrobiłam tyle... No własnie. Niedziela będzie wyjątkowo ciężkim dniem. W dupie biologia, biorę się za chemię. Trza przerobić całą organiczną. Trza przeczytać Jądro ciemności. Trza napisać esej o bzykających się ludziach. Chociaż pracę badawczą mam z głowy. Niby mam, a nie mam. Ach... fotosystemy. Nie wiem za bardzo nic o fotosystemach oprócz tego, że u jednego chlorofil a ciągnie fale 700 nm a u drugiego chlorof. a ciągnie fale 680 nm. No i oba się uzupełniają w robocie.

W piątek przybył Jaro i nauczył mnie trochę grać w bridge'a. Potem przyszła Hanka i po 18 przypomniało jej się, że rodzice nie wiedzą o tym, że u mnie jest. Zamówiliśmy pizze. Jako że telepizza miała nas gdzieś, postanowiliśmy dryndnąć do Soprano. Przyjechał gigant 0,5m średnica. Kiedy położyłam ją na stoliku, to go w całości zakryła. Hanka zaczęła się panicznie śmiać. Jaro stwierdził, że on coś takiego z kolegą wchłania. Ja jednak pozostanę przy średnich wielkościach. Co za dużo, to nie zdrowo.

Poprosiłam Roberta o pomoc. Nie chcę tego paskudnego eseju tykać sama. Coś tam zintepretowałam... Jakim trzeba być tumanem, żeby to wymyślić.

Kot zwiał na 1,5 dnia. Z czwartku na piątek. Myślałam że kopne łobuza. No ale to wciąż moja kochana kicia ^^ Za rok przyjdzie mi się z nią rozstać :( Moja kochana kicia... Ostatecznie znaleziona przez sąsiadkę.

Obejrzałam Valkyrie Chronicles do końca. Ostatnie 6 odcinków miało jakiś tam poziom. Łącznie było ich 26. Czyli 20 odcinków o pieczeniu bułki. I na tym zakończmy.

Chciałam coś jeszcze napisać, ale zapomniałam co :P
However.

Greetigns

poniedziałek, 13 września 2010

Cot

Czas wziąć się za chemie i biologię. Głównie za biologię, bo  spr mam w środę.
Ale najpierwej takie slodziuchne zdjątko 


Tak jest. To robi mój kot. kiedy tylko otworze szafę. Wskakuje i taka zadowolona usypia, a raczej pewno by usypiała, bo ją wywalam stamtąd. Wystarczy ze spi na moim lozku, lazi mi po biurku. kiedy sie ucze, jeczy i steczy aby dostac kawalek miecha i zre moje jedzenie.

Kocham tego kota...............

poniedziałek, 6 września 2010

Quan Von la Layeta

Dawno nie pisałam. Złapałam nastrój, więc, a co mi tam. Napiszę.

Szkoła. Powrót na stare śmieci. I wtedy dostrzega się ich urok.
W Niemczu było super, jak zwykle. Nocowanie na strychu, poranne hartowanie, aby obejrzeć mecz na grand prix siatkarek. Polki zajęły 6 miejsce. Trudno. Mogły wygrać brąz, ale chyba one nie mogły w to uwierzyć.

3 klasa. Matura w maju. Mam rok szkolny krótszy o 2 miechy. Miło. Grzecznie uczę się biologii, chemii , przeprowadzam doświadczenie... 
A propo. Mamuśka kupiła mi 20 moczarek argentyńskich. Rosły, a raczej trwały dzielnie przez całkiem długi okres czasu. Dotrwały do dzisiaj. I akuratnie dzisiaj się nimi zajęłam. Wywaliłam słój z wodą i zielskiem do umywalki i szukałam TEGO jedynego okazu, który następnie miał zostać poćwiartowany. Okazało się, że prócz moczarek w słoju było coś jeszcze. Małe, słodziuchne śmiaczki, które przemierzały taflę umywalkowej wody do góry dnem. Chciałam im zrobić zdjęcie, po wykonaniu zadania, lecz gdy weszłam do łazienki i zerknęłam do umywalki okazało się.. że ich nie ma. Nasunęło się całkiem niegłupie pytanie. "Gdzie są te ślimaki?" Powolutku cofnęłam się o parę kroków i obejrzałam dokładnie łazienkę. Małych kropek o długości góra 4 mm raczej bym nie obaczyła. Na szczęście wszystkie się znalazły zakopane w moczarkach. Ech. Skończyły tragicznie w zlewie. Ale to nie jedyni przedstawiciele ślimakowej społeczności w moim małym ekosystemie. 

Teraz w szkole, jakoś każdy dzień ma sens. No. Można by tak rzec. Bo jak nie chemia, to biologia. Plan mają zmienić. Poniedziałek zapowiada się prześliczny. Koniec codziennych zajęć i spanie. Gdyby jeszcze się wfu pozbyć >.>

Moczarki mnie wkurzają.

Pachnie jesienią. Do mojego pokoju wkrada się nostalgia.

Jutro Omen chce mnie wyciągnąć na śniadanie do Maca. Trza specjalnie wstać o 6:20. Hellyea. Bez entuzjazmu, bo ja lubię spać.

Niby jakiś koncept na Starszych, ale go brak. Sieczka w mojej głowie. Może coś ruszę. Czas najwyższy. Przynajmniej z Prologu jestem zadowolona.

To tyle. Do zobaczonka kiedyś tam

Greetings.