sobota, 27 marca 2010

Jest prześlicznie

Jest prześlicznie :)
Mianowicie:
* Mam tapetę taką, jaką chce :)
* Mam dzwonek taki, jaki chce :)
* Napisałam rozdział III w Szarym Jednorogu i jestem z siebie zadowolona :)
* Nauczyłam się grać kawałek Nirvany - Come As You Are - :)
* Dimmu Borgir wychodzi mi coraz lepiej :)
* Nie zdołowałam się pogodą :)
* Nie zdołowała mnie nieumiejętność rysowania z pamięci :)
* Nie zdołowała mnie pogoda :)
* Nie zdołowało mnie nic prócz szkoły :)
* Nie wkurzyła mnie moja klawiatura, która w tym momencie robi różne dziwne rzeczy :)
* Leci - Into Your Light 0 Leaves Eye's :)
Dobrze jest. Jest wspaniale. Jest prześlicznie. Wszystko zmierza ku lepszemu. Wystarczy chcieć i potrafić chcieć. Właśnie żuję gumę i nie przejmuję się pracą klasową z polaka, ni pracą badawczą z bioli, ni tym że moja kochana żółta kosteczka gdzieś się zagubiła. Jest wspaniale. Po prostu prześlicznie. Szary Jednoróg jest moim życiem, moją ładowarką :) Dzisiaj koniec chaptera III. Teraz trza poprawić Mantikorę, oraz Rozkaz, a potem napisać kolejną reedycję do chaptera IV i V. No, a potem... :D Można iść dalej. Wędrować przez prześliczne krainy Kharasu i wymyślać kolejne legendy, kolejne prawa. Jest prześlicznie. A dlaczego miałoby nie być? Zaraz wezmę relaksującą kąpiel. I też będzie prześlicznie. Jakże może nie być? A może przed kąpielą zajmę się Mantikorą? Brzmi kusząco. O. A po kąpieli poszperam w biurku brata i poszukam jakiegoś zeszytu A4 w kratkę. Jest prześlicznie. Dlaczego miałoby nie być? :)
I takim o to, pozytywnym zresztą aspektem, kończę tę, jakże krótką notkę.

Greetings :)

sobota, 20 marca 2010

Sobota :)

Hiho Everyone!

Dzisiaj dużo się działo. Pierwszy raz w życiu byłam na szczelnicy w BDG - Śniadeckich 32, schowana po lewej stronie za drzewami - i poszczelalam troche. Najfajniej było z KBKSa, najgorzej z Winchestera, najciekawiej z Shotguna :P Shotgunem 2 razy strzelilam w sklepienie, no ale coz :P Śmierdze prochem, ale dobrze mi z tym. Przyznam (a co!) ze jak na peirwszy raz to niezle strzelalam i bede musiala sie staruszkom pochwalic. Zgarnelam do dom uwszytskie tarcze :) Tak w ogole, to jak dacie mi gnata to mozemy isc wszedzie po zmroku. Fajnie tak postrzelac. Rozladowac sie mozna, no i zawsze cos wiecej do zyciorysu :P

Po szczelnicy na probe o godzinie 16. Spozniona... ale nieznacznie. W ogole bedzie koncert United Guitars w Niemczu 29 maja, wiec serdecznie zapraszam! Będę ja, bedzie Nyro, bedzie warto :D
Niektore rzeczy udalo mi sie spieprzyc, no ale zawsze sie lapki trzesa, wiec po 2 kawalkach sie uspokoilam. Musze wiecej cwiczyc... oj musze... Jak widzialam chlopakow mlodszych ode mnie, co smigaja na gryfie az milo, przyznam zrobilo mi sie glupio.. Trza cwiczyc cholera. Jako ze gram an elektryku, to mialam swoje 8 taktow.. Coz.. ja na pentatonice, inni robili cudy niewidy, ale chyba nie zrobilam takiej siary. Zreszta widac ze zoltodziob ^ ^" Dobrze chociaz ze umiem grac na stojaco :P
Dostalam kopa. Po probie, po koncercie Roberta, ogolem dzisiaj. To byl dobry dzien. Wypelniony, a ile wrazen. Pragne pozdrowic Ludka, no i wszytskich zreszta :P
Musze wymyslic jakas solowe na tego bluesa >.> Pentatonika pentatonika, mam dzwieki, trza je kurde wykorzystac i zrobic cos z niczego :) Taka filozofia gry na gitarze w koncu, pisaniu czegos, oraz rysowaniu.
Greetings! :)

wtorek, 16 marca 2010

Dobry dzień dla naukowca

Hiho everyone!

Jak w temacie. Dzisiejszy dzień nie był aż tak bardzo upierdliwy. Lubie wtorek. 2 biologie :D
W końcu mam na iTrashu coś, czego nie przesłuchałam 100 razy, nie spytała mnie z polaka ani z bioli, z histy nawet coś napisałam na spr >.> No ale po kolei.
W weekend byłam u brata w Wawie. Lubię W-wę. Nie wiem. Jest to jakby symbol wolności... W kązdym bądź razie świętowaliśmy 27 urodziny brata. Matce się popieprzyły roki oczywiście :P Zjedliśmy torta, pograliśmy na konsoli, pojeździliśmy po W-wie i weekend minął. Dnia następnego, czyli poniedziałek przywitała mnie biologia. Poszło. Fotooddychanie. Potem o zgrozo mieliśmy polski. I jakaż wspaniała niespodzianka. Dostała dst za aktywnośc na lekcji O.O Ja przepraszam, za co? Czasem Szata gapi się w moje oczy, nie wiem... Wyczytuje z nich moje zainteresowanie lekcją? No bo zglosilam sie zlaediwe parę razy, jak mnie o coś pytała to też za bardzo nie wiedziałam co powiedzieć, a tu proszę! 3! Jak dają, trza brać :>
Potem nie było już tak ekscytująco. Poszłam spać i... obudziłam się o 6:18. Nie ma to jak myśl o 5:00 "Nieee... jeszcze 30 min... wale ide spać dalej" I potem delikwent budzi się o 6, za 6 minut ma autobus i rodzi się pewnego rodzaju problem. Pojechałam taryfą. Jeszcze by mnie z bioli spytała na kolejnych lekcjach >.> No. A po bioli i polaku wos. Mnie i Omenowi udało się na tyle wychować Ludka, iż ten sam z siebie robi na prasówkę. Trzeba mu kupić czekoladę czy cuś... Po wosie hista i spr. Nie czytałam, nie chciało mi się. Izi zawsze nam daje pyt na geniusz, które polega na tym, że sami sobie wymyślami zadanie. Walnełam opis miecza jednoręcznego i dwuręcznego z wagą i długością. To już są takie pierdoły, no ale niech się chłopak cieszy i przyzna mi parę kt aby pozytywna była ^w^
No, a teraz w domu. PRzez cały dzień nękał mnie utwór zespołu The PRoject Hate. Kiedyś miałam, teraz nie mam, więc postanowiłam skorzystać z dobrodziejstw interneta i ściągnąć. Za 6 torrenten się udaje. Ściągam dyskografię. The Project Hate grał gdzieś w okolicy roku 2000. Niezbyt znany zespół. Wszystko jasne? Jedyne na co mogłam liczyć to peery, których nie było, aż tu nagle patrz! Pojawił się seed. Moja radość nie ma końca i gdyby nie to, że jestem zmęczona, to był pewno wyła z radości.
Dzisiejszy dzień był pełen niespodzianek. Tata podłączył laptopa do internetu. Woaoaaah! To już wyczyn, bo tacie niespecjalnie udaje się monitor wyłączyć, a tu nagle... taki wyczyn. Nie mam się z podziwu. Moje staruszki nie są aż tak strasznie atechniczne jak to się wydaje. No. Za minut 24 powinnam iść spać. Tak więc zmyję z siebie pot, spakuję plecaczek i oddam się na spoczynek, aby jutro o brzasku powitać kolejny dzień...

C'ya