poniedziałek, 14 września 2009

AaaaaAAaaAAaAAAAAA

Temat to odgłosy zmartwychwstania mego bloga. Żalll.... pl w dodatku

Ulegam wplywom i naplywom.. Coz.. jestem czlowiekiem.

Hm...
Prasowka:
Ciotka z Teksasu gosci w pokoju za sciana. Ma byc do czwartku i serdecznie zaprasza do Ameryki. W srode bede musiala zostac caly dzien z cioteczka. Ochh niee!! A tak abrdzo chcialam isc do szkoly!!! Ach jaka szkoda!!! ^^ Walic pierdzielniete lekcje typu PO, WoS, hista i jezyki + 2h wfu.

Dzisiaj ominela nas klasowka z polaka :D:D:D:D:D:D:D:D:D::D:D:D:D
Tak. Bog istnieje. Chcialabym zobaczyc mine Szaty kiedy sie o tym dowiedziala. Podejrzewam ze byloby niezlym demotem.
Ale ujrzymy jutro wlasne miny... podczas tego sprawdzianu... A propos omieniecia. Dzisiaj sie doweidzielismy na 3h przed wydarzeniem ze mamy sie stawic o 12.45 na starym rynku z okazji .. rocznicy wojny na pewno.. W kazdym badz razie jakis lepek odkopal stary list dziewcyzny ktora napisala go na godzine przed swoja smiercia. Redlinska nas uprzejmie poinformowala ze na tego typu uroczystosc pojscie w bluzie i dresie nie wchodiz w gre, totez kazde z nam otrzymalo kolo 2h czasu aby sie oporzadzic. Jako ze mi do domu specjalnie jechac sie nie chcialo postanowilam wstapic do znajomej. Czekalam cierpliwie, wsluchana w Escapista, gdyz ulozylam do tego swoj myslowy filmik. Zaczyna sie ciekawie, a potem robi sie taki kogel mogel, ale mysle ze skoro ulozylam tzw. myslowy filmik (mf) do Poeta ktory ma kolo 15 minut, to z Escapistem nie bedzie ciezko, tymbardziej ze przemawia do mnie ten utwor trescia.
Wracajac do zgromadzenia na starym. Polska mlodziez jak zwykle zachowala sie do dupy. Polska schodzi na psy, nie dlatego ze jest Polska, tylko dlatego ze pewien % spoleczenstwa tworza ludzie, drechy, ktore smieja sie kiedy uslysza slowo "kurwa" i maja w dupie wszystko co ich nie dotyczy. Tak wiec, w pierwszym szeregu, dresiarze z samochdowki czy innego technikum. Nie mam nic do technikum, bo licea tez sie specjalnie nie popisaly. Zreszta nie bede sie czepiac wystroju. Nie bede sie czepiac niczego. Po prostu kiedys cos takiego jak moralnosc zniknie do czasy 3wś a wtedy lepkom nagle otworza sie oczki...
Zreszta... po co w ogole organizowac cos takiego? Chca przezywac wszystko od poczatku? Aby nie zapomniec, ale aby otworzyly sie stare rany? Jeszcze list dziewczyny... Tak na prawde to moglo byc wiele takich listow. No ale chcieli cos takeigo zorganizowac, prosze bardzo. Ciekawe ile kopert z jej listem trafilo do smietnika... (rozdawali je wszytskim)

1 ocena juz jest. Jako ze to pierwsza ocena to i 1 oczywiscie xD Z najbzdurniejszego przedmiotu swiata... Ops... zapomnialam o... Wosie i po w tym roku... W kazdym badz razie zgarnelam 1 wagi 1 za brak zadania domowego. No nie... Nie przezyje tego.. Ide sie powiesic i pociac. (ee.. to juz stare)
Lesia slucha sobie muzyki, zastanawia sie co moglaby ciekawego zrobic. Teoretycznie, powinna pouczyc sie biologii bo z Redlinska nigdy nic nie wiadomo a drugiej lufy w sumie miec nie chce. Pewno za 5 min pojde sie myc, a w lozku przejrze notatki.

Ludek ma dla mnie ksiazke. Zrobil to. Zdemoralizowal mnie, przez co bede go chetniej wykorzystywac. TT_TT Jak ciezko utrzymac swoje ego w ladzie. Ale! Nie bedzie dlugo napawac sie swoim zwyciestwem! Oddam mu jutro forse! Od razu jak mi wreczy ksiazke. I takim o to sposobem nie bede mu dluzna. Musze dokonczyc czytac Lalke... Czas zabrac sie za cos normalnego. Co nastepne w kolekji..? Chyba jednak Interview with a Vampire. Czekalo od swiat. A potem sie obaczy. Moze "Nigdziebądź', "Smoki" dragonlance'a i jakos reszta sie ulozy. ponad 20 w kolejce czeka lacznie ze wszytskimi Portierami.

Nowinki:
Odnosnie Starszych. Starsi przezywaja kryzys. Zblizam sie do pewnego wydarzenie. Zblizac sie obecnie nie zblizam... >.> Musze Rozkaz poprawic bo zapomnialam o jednej bardzo istotnej rzeczy, a to ze bohater znowu czegos zapomnial nie brzmi fajnie po raz drugi. A potem Mysicie i.... Czarny punkt. Deathend. Koniec. Null. Zero.
Hej hej. To nie znaczy ze skonczylam ;> Po prostu nie wiem co dalej >.> Chociaz pare pomyslow nasuwa mi sie na mysl... Ech.. tylko czas potoczyc fabule w rzadanym kierunku... I oby wszytsko sie zgadzalo, ladnie powiazalo i bylo tak jak chcem ^^

środa, 9 września 2009

Testament

Krótko i do rzeczy. Wszystko zapisuję w spadku internetowi.

Blog umrze śmiercią tragiczną. Nie będę ustawiała sobie w opisie linka do bloga, a i tak nikt tego nie czyta. ^^" Poza tym sama nie wiem po kiego go zakładałam. Jednak czasem nie warto iść z tłumem...
Jeszcze 1,5 roku...

Żegnam i Pozdrawiam.

wtorek, 8 września 2009

8 wrzesnia 09

Boli mnie kostka. Cos niedawno z nia zrobilam i czasem jak stoje, czuje jakby w kosc wbijalo sie mnostwo malenkich igielek. Jedyne co czuje to straszny bol i nie jestem w stanie stac, to chodze jak kulawa.
W piatek do teatru. Gorszki nie maja czasu, ale ja sie wybiore :P

Spr z bioli. Poszlo sredniawo. Mam nadzieje ze odbije sobie chemia ^^"

A teraz odkrecam moje paliwo i zaczne pisac 3 rozdzial Szarego. Kot spi na kolanach, jest cieplo choc troche za duszno.. no ale nie badzmy zbyt wybrednym na takie zycie.


Greetings

poniedziałek, 7 września 2009

Notka spejcalnia

Pragnę Ci podziękować Haniu za rozmowę. Może kiedyś razem stworzymy jakąś porąbaną historie fantasy? :P Będzie to bestseller mówię Ci.
Ta rozmowa wiele dla mnie znaczy, ale dobrze o tym wiesz. Mam nadzieję, że zdołamy się spotkać. Poza tym musisz mi się pochwalić swoją grą na gitarze, bo wiem żeś się zapisała do Pałacu :P Zagramy razem bards songa i się nagramy i na wrzute xD Od Roberta załatwi się bongosy i Anan będzie grać :P

Pozdrowionka dla Ciebie mój Ty Snowdropie albo Lumiraene, jakkolwiek się to pisze. Szkoda że pojaiwsz się dopiero później, bo w II albo III tomie. Albo don't worry, łebska Lesia coś wymyśli.

A tera mała wstawka. Wymyślam na poczekaniu i być może nie będzie to zawarte w książce:

"Natalie otrzepała się z piachu. Miały mocno zamknięte oczy, gdyż nieznośny kurz wpadł im do oczu. I tak wokół panowała ogromna ciemność, głębi jamy, do której wpadły. Natalie wyczuwała straszną wilgoć, która drażniła jej płuca. Paskudny smród drażnił jej nozdrza, a Legra prawdopodobnie straciła przytomność, gdyż nie ruszyła się wcale. Natalie klęknęła tuż obok niej, nie wiedząc za bardzo co robić. Wtem mokra od łez, posłyszała kroki. W uszach dźwięczało jej nieznośnie, a stawy i mięśnie bolały od uderzenia. Czuła, że na plecach niebawem zrobi się ogromna fioletowa plama. Chłód muskał jej zakrwawione ciało. Amenael położyła dłoń na ciepłym ciele Legry. Była ciepła, a gdy przestało dzwonić, starsza wyłapała ciche i ciężkie oddechy. Kroki stawały się coraz głośniejsze. Były stawiane niepewnie, lecz z gracj. Zwiastowały nadzieję. Natalie uniosła głowę ku górze, skąd ktoś nadchodził. Przetarła oczy dłonią, łudząc się zarazem czy coś ujrzy. Zadowoliłoby ją choćby krótkie mignięcie światła. Załzawiona bardzo starała sie trzymać wzrok ku górze, jednak fala mrugnięć oraz łzy ciągle zasłaniały jej obraz. Widziała tylko nieiwleki płomyczek, zaś prócz stęchlizny i wilgoci dał się poznać zapach przebiśniegów królewskich. Natalie od razu poznała Lumiraene i lekko wygięła wargi w uśmiechu. Pomiędzy łzamim nadal widziała płomyk, rozświetlający mroki dołu, do którego wpadły."

Uhhmmm........ -_-"

Pobudka o 5.00 lekkie zaspanie. Łącznie 4,5h snu. Na lekcji byłam w miare nieprzytomna, aż Szata(n) sie na mnie gapila jakbym byla jakas inna. Monia na pytanie czy moj wyglad odzwierciedla to, ze czuje sie przezuta i wypluta, odpowiedziala ze TAK, na co dowodem byly wory pod oczami. Obecnie siedze, w takim samym nastroju, slucham muzyki i sacze kawe, modlac sie aby chociaz jedna z tych nezdrowych substancji postawila mnie jakos na nogi. Biologia czeka. Ale to na szczescie powtorki. Sprawdzian pewno zwale, i napisze na 3... Bo nie czuje sie jakos specjalnie madra, a moje szare komorki pewno zrobily sie czerwone z przegrzania. Dochodze do wniosku, ze jesli dzisiaj rowniez czeka mnie mniej niz 8h snu, a czeka z pewnoscia, to w srode po prostu padne jak dluga po szkole.A jeszcze polski trzeba pwotorzyc TT_TT... W kazdym badz razie przydaloby sie, bo z Szata(nem) roznie bywa... baaaardzo.
Szkola - nuda. Byla biologia (czekaja nas jutro 3h :) tegoz przedmiotu, na 1 piszemy sprawdzian, a na pozostalych meczy nas praktykantka, ktora ma najwyrazniej jakies problemy z tym przedmiotem) Czytac podrecznik to ja umiem, bo bozia dala mi oczki. A to ze krazenie wrotne to "żyła żyła żyła tetnica żyła" pewno bym sie domyslila po 1 zerknieciu na obrazek... Na godzino - bioli bede skakac palcami po klawiaturze. Przynajmniej dostane "duzego plusa". Nie jestem lizus! :P Pani praktykantka jeszcze nie wie, ale powinnismy korzystac z dobrodziejstw natury, ktorymi obdarzyla nas Bozia.

Greetings.

sobota, 5 września 2009

Wersz

Trochę jak "withered people(...)", ale wersz powstal wczesniej.

"Pogoda nastroju"

Zwiędli ludzie,
stoją na deszczu smutku.
Radosne światło,
nie dosięga ich wcale.
Tęcza śmiechu,
zaczyna się w odległym miejscu,
i kończy w drugim takim samym.
Krople deszczu,
znad ciężkiej chmury,
szarzeją świat, który i tak jest już szary.
Świat którego uśmiech
zniknął gdzieś głęboko pośród traw.
Blady świt,
ucieka prędko na krawędź ziemi,
a wtedy rumieni się ze szczęścia.
Ciemna noc,
zdaje się być jaśniejsza niż ziemia,
dając ślepą nadzieję
która błyszczy gdzieś w oddali.
Targa ludzkie serca i ich szare dusze.
Ciemna śmierć,
przestaje być straszną
i bieleje nagle pośród czarnych barw.

Wszystko jest ciche
Małomówne
Choć krzyk rozdziera każdą duszę.
Jednak rozpacz to za mało,
aby obudzić świat.

A wszystko tak fajnie wiruuujee

Jak w tytule. Łeb pęka, wszystko wokół zdaje się wirować. Przesadziłam z tą kawą... A jeszcze bioli się chciałam uczyć. No ale, to potem. Wpierw zrobię porządek, gdyż bałagan w moim pokoju mnie irytuje. Dzisiaj pozbyłam się części książek, toteż moje półeczki nie pękają w szwach i się coś na nich mieści. Powinnam jeszcze zrobić porządek w szafie. I pomyśleć, że kiedyś miałam za mało miejsca. Teraz nie wiem co z tym miejscem zrobić...

Chcę studia.

Pocisnęłam. A na studiach będę jęczeć, że chcę liceum. Chociaż ze mną różnie bywa jak zdołałam się prekonać i to nie raz. Czarne jeansy się poplamiły, nie wiedzieć od czego. crap...

Hm... Wiem. Zrobię porządek, potem odpalam lapa i wysyłam do siebie Szarego, aby móc trochę popisać. W poniedziałek nic takiego na szczęście. Co prawda chemia, na której powinnam umieć wszystko co rok temu, no ale nie wchodźmy w szczegóły. Czuję się trochę, jakby to była niedziela... Nie lubię niedziel. Dlatego powinnam wziąć się w garść i nauczyć się o tych mięczakach, jednak na samą myśl o tym robi mi się nie dobrze.

Koniec na dziś.

piątek, 4 września 2009

Kharas

Leci "Theme of Celestials" zjebczy utwór wykorzystany do gry konsolowej Okami. Coś w nim jest.... w ogóle Japońce dobrą muzę robią (przynajmniej folkową, symfoniczną) Rocka nie będziemy w to wciągac, ale i ten gatunek ma swój urok :P

Czuję się źle i chce mi się rzygać... No ale nie takie możliwości mego porąbanego układu pokarmowego się zna. Akuratnie mój układ pokarmowy przechodzi do ostateczności tylko i wyłącznie w czasie totalnej niestrawności. Skoro pracuje ciągle..? Co się mu dziwić, że taki mocny. Mięśnie żołądka to ja mam chyba mocniejsze od bicepsu... hiihihih ^^

Dzisiaj od 17 - 22 na kawo-herbatce u Niuty. Wesołej anglistki uczącej w podstawówce, mamuśce Nilfgaardu :P Trza było kobicie "makulturę" w formie "Wiedźmina" dostarczyć. W sumie... przeczytałabym to raz jeszcze :) Ma swój urok i jest fajnie napisane. Fajnie... Dobrze! A i pośmiać się można i jest się w ciągniętym w tak niecodzienną historię, gdzie bohater, choć ostry kozak i kosiarz, taki idealny do końca nie jest. Niestety Ciri wkurwia jak cholera, no ale w takich wypadkach trzeba przegryźć język i czytać dalej... Mam nadzieję, że ja nie wystylizuję idealnej bohaterki.... Oj mam nadzieję...

Gadu gadu... taryfa z Delfinowej na Przewoźników, czyli 6,90. Ojciec po kufelku, więc przyjechać nie przyjechał a mnie samej prowadzić przecie nie da. Taksiarz coś drętwy, bo za kółkiem siedział trochę jak na skóterku, czyli wyprostowane plecy, siad niczym na fotelu, i łeb przy kierownicy. Myślałam, że śmiać się będzie z takiej "podwózki" no ale zmęczenie chyba wzięło górę nad dobrym humorem. Tymbardziej, że taryfiasz znajdował się wtedy na osowej, a nie na r. Jagiellońskim np.

XP pędzi przez góry, lasy, rzeki i niziny, pradoliny, doliny, wzgórza, łąki i polskie drogi z szybkością Poczty polskiej (choć raczej kuriera, gdyż prezent wysłany do mnie 2 tyg przed rokiem szkolnym nie dotarł do mnie do dziś) Pozdrowienia dla Poczty polskiej. Ipedał zawiesił się oczywiście... Eh... to wkurzające "Jesteś ofiarą piractwa blah blah blah" rujnuje równowagę elektroniczną mojej stacyjki, która w sumie i tak już wiele przeszła. Nie ma to jak nieczytający płyt DVD-rom, jakkolwiek to nazwać. No ale na szczęście, czasem zlituje się nad biedną mną i łaskawie płytę przeczyta.

We wtorek sprawdzian z biologii. Nauka w weekend.... Yhy... ciekawe jak mi to wyjdzie. Szczególnie, że jeszcze do chemii powinnam zajrzeć, a mam braki. Wakacje wakacjami, ale szkoda że nasze dane umysłowe nie zostają na dysku, czyli tam gdzie być powinny. Weny nie mam, pisać nie piszę (Starszych) gdyż są na lapie, którego nie chce mi się rozkładać, aby móc wysłać do siebie plik pocztą. Nie no, można by pendrakiem, ale nie chce mi się zbytnio szukać. A szkoda, że ze mnie taki leń, gdyż i wersza tam mam i ów wersz moim skromnym zdaniem nawet mi wyszedł. Przynajemniej jak na moje wymagania. Ech... to chyba jedyna rzecz co tworzę, która mi się w pełni podoba. Bo z rysowaniem to tak różnie, gra na gitarze... przemilczmy... książka? Czasem wydaje mnie się, że mogłoby być lepiej.

Ach Starsi... No a raczej Szary Jednoróg, choć i tak całą trylogię, będzie trzeba jakoś ynteligętnie nazwać. Może po prostu "Kharas"? No ale... nie nazywajmy na razie niczego co w pełni nie egzystuje. Bo to sensu nie ma, a nuż się fabułą potoczy tak, że inna nazwa będzie lepiej pasowała. Ciekawe kiedy ich skończę.... Mam nadzieję, że późno :P Bo w życiu to jest jeden z mych CELÓW. Napisać coś, co się w pełni nie podoba.... Dziwnie to brzmi, ale chociaż żeby było, tak napisane, na ile mnie było stać. Chyba nie napiszę już książki, w którą włożyłabym więcej serca. A kto wie? Może kiedyś podleze do wydawnictwa i poprosze o oprawienie w okładkę, abym mogła sobie postawić na półce pomiędzy Pilipiukiem i Sapkowskim :) Fajno by było. Mnie do szczęścia wystarczy tylko ten jeden egzemplarz, przeczytany normalnie, jak książkę.

Łeb mi chyba zaraz rozsadzi ten komputer... >.>

Ach... wyjechać, zacząć coś na własny rachunek i mieć z tego dziką satysfakcję. Móc zrobić coś samemu... Wyjechać... Obejrzeć świat. Może cholera rzeczywiście wyjadę do Afryki? Coraz bardziej mnie ta myśl kręci. Oczywiście wyjechać pod wzgledem zawodowym, czyli na ratunek gatunkom zagrożonym. No ale życie przede mną, nie można mówić chop. Przeżuciłam się na Vicarious'a Toola.

Coś dzisiaj długo, ale jakoś mnie się tak na pisanie zebrało. Nie będę nudzić o szkole. Jest i tyle, to co będzie to będzie i nie chce mi się teraz tego roztrząsać i użalać nad sobą (przynajmniej nie aż tak bardzo)
W sumie to mi się przypomniało, że w Niemczu pogrzebany jest mój drugi wiersz, który pisałam jakoś ... po czytaniu "Rudej Sfory". Trochę przydługawy i tandetny, no ale przynajmniej niektóre odcinki są awesome (czyt. podobają mi się)

Rodzicki się dzisiaj znowu pożarły. Czekam na jedno, przy włączonym Dimmu Borgir.
Wszystko blaknie, szarzeje, staje się na porządku dziennym. Durna Bydgoszcz, która mnie nie zachwyca, kojarzy mi się z czymś, od czego chcę uciec... Ech... móc podróżować... Tylko z kim? I o to jest pytanie.

:) Przypomniał mi się koncert Nightwisha... oj ta... chętnie wracam do tego myślami... Szkoda, że mnie na Frontside nie było, trzeba będzie to nadrobić. Z newsów i newsików, Dimmu Borgir straciło dwóch członków. Nie wiedziałam. Nie zależy mi zbytnio na tym. Byleby grali dobrze, a nazywać to oni się mogą jak chcą oraz tak samo wyglądać. No chyba, że istnieje zespół który serio do mnie trafi, choć przyznam ze z Frontside'a to wiem że Demon teksty pisze ^^" A co z resztą to już tak nie koniecznie wiem kto co robi, jak się nazywa itd. Chyba zaraz się położę... Czuje się fatalnie... A to dopiero pierwsze 3 dni. Cóż... jakoś to będzie. Najwyżej pójdę na hodowlę koni i odhaczę kolejny cel w życiu. Może nie do końca spełniony, chociaż... W sumie sama nie wiem czego chcę. Raz wiem, raz nie wiem, raz uważam, że to bez sensu, drugi raz stwierdzam, że to nigdy się nie spełni i tak w kółko. Czym jest życie bez celu? Czy lepsze jest życie z celem, który wydaje nam się nierealny, czy może życie bez celu? Przynajmniej w tym jednym przypadku mamy cel. A to jest chyba najważniejsze. Aby się spełnić i powolutku do czegoś dążyć. Nie na siłę, nawet jak się nie spełni za czasów życia, przynajmniej umrzemy ze świadomością, że gdzieś się dążyło i się nie dotarło. Jednakże przeszłość zawiera w sobie dobre chwile, czego brak przyszłości. Spełnić się... Ale jak? Pisząc Szarego? A jak go skończę...? Nie będę dobrą pisarką, bo potem nie specjalnie będzie mnie obchodziło piśmiennictwo. Poza tym w obecnych czasach ciężko o dobrą książkę. Albo chała, albo takie głębokie, że aż płytkie. Muszę się dolearningować aby móc szukać innych ciekawych dzieł.
Znowu Lost Keys. Idealne wręcz na mój ból łba i mdłości >.> Ale trza przyznać. To są ku... utwory. Różne, zachowujące ten sam styl. A niestety rzadko kiedy znajduje sie taki zespół. Przynajmniej ja niewiele znam. Byleby trafić na kawałek, który po pierwszym przesłuchaniu mnie ruszy. No dobra, dajmy kawałkowi parę szans, bo nim pokochałam Lost Keys minęło jedno odsłuchanie :P Kobita zmienną jest... A w sumie powinnam nauczyć trzymać się własne zdanie. Licząc na to, że jest ono rozsądne i prawdziwe. No ale cóż.. czasem i to nie wychodzi i się jest przekaźnikiem różnych opinii jeszcze innych ludzi.

The Delgados "Light Before we Land" Oł maj got! To już bije totalnie na głowę. Gunslinger girl... Powinnam to chyba obejrzeć... Może jakoś w weekend? Została mi manga. Koło 20 chapterów, więc z uporem maniaka da się zrobić w góra 2 dni. Z Anime już gorzej... Niestety anime nie jest już tak świetne jak OVA.... No ale nic... Japońce rzadko kiedy roibą dobry sequel. Unfortunately... >.>
Zawsze tak mam, że czekam na porę, która ma nadejść a nie nadchodzi.. Aż samej dziw mnie bierze, gdyż tęsknię za jesienią! Porą roku, za którą niespecjalnie przepadam, ale tak, czekam. NA gołe kikuty drzew, na chłodne powietrze oraz miłe muśnięcia słońca. Zima też ma swoje uroki, jednakże... Nasz klimat nie ma zbytnio do zaoferowania i takim o to sposobem mamy wiosnę, lato, jesień i zimną jesień. Ale człowiek szybko się przyzwyczaja... Ja tęksnie za jesienią, gdyż przypomina mi tereny w Jermirze, jak to się całym mokrym trochę zsiadało, a zaraz trochę spadało z konia.

Chcę umrzyć... >.<>.<>.>
Wracając do Szarego... Przydałoby się Legrą zająć... Natalie w sumie coraz bardziej staje się taką Ciri... No ale cóż... Byleby nie była za mądra, zbyt emo. A najśmieszniejsze jest to, ile siedzi w nas odczuć i osób :) No ale to taka doświadczalna refleksja. Mam dużą frajdę pisząc to. Jeszcze fajniej jest jak komuś się podoba i nie pisze "fajne" tylko po to, aby być grzecznym i miłym i abym dała spokój. Może jestem zbyt wymagająca, ach głupia, ludzi nie zmienisz... No ale cóż... na tym to polega. Często doznajemy zawodu i stwierdzamy, że samotność z kotem przy boku wcale nie jest złym rozwiązaniem. Pozostaje jedynie nadzieja, że może gdzie indziej się uda trafić na kogoś, na osobę różną ode mnie, a jednak..

Ach...
Withered people in a withered world.
Where they feel a shiver of failure's cold.
With white sun which still fades.
With dark arm and heart that hurts.

Myślałam nad druga częścią, ale ni ma. Poza tym mysz odmaga się jedzenia, czytaj ładowania.
"Escapist" oj ta... Dokładnie tak się na co dzień czuję :P No nic. Polezę chyba się oporządzić i spać. Dość już tych wylewów na dzisiaj, szczególnie, że normalnie to wypracowanie mi tyle nie zajmuje.
"A nightingale in a golden cage
That's my locked inside realitys maze.
Come someone make my heavy heart litght(...)"

środa, 2 września 2009

.

Leci "Lost keys" Toola. Utwór po prostu świetny z gatunku tych, które albo wkurzają, albo oczarowują słuchacza. Myślałam, czy by nie wkleić jakiegoś mojego świeżego wiersza. Naszła mnie taka refleksyjna chwila... as always :P Natknęłam się na inne tworzydło. 1 strofe ma słabą... pod względem gramatycznym, coś a'la Kali lubić wczoraj jeść banana z babanowce w park. Za to przyznam, że trzecia strofa nie jest taka zła. Druga zaś... cóż... ^^" Wołania eskapisty.
A co mi tam. Najwyżej jedna osoba to przeczyta albo jakiś internetowy ktoś.

Searching.

What the hell are you longing for?!
What's your aim? Which of doors?
Look at yourself and calmly think quite.
We're searching the reason of life!
Born, life, death the three of time.
Does I receive what I always require?
Is human so clever to ask the question:
What is a reason for our prospection?
Deposit of what? Luck? Sad? or may rage?
There is no answers for our age.
We can just stay and look at that door.
And wait for a tranquillity that we're longing for.

And behind this arcane door
I can see the Kharas field.
There is nothing for me more.
I am at the blast of wind.

And this is what I've been longing for.

This world is a little zone.
These paths are forever gone.
We're all totally blind
And red tears are the mirror of mind.
But humans always try
To find this gate to fly...
And between the white cloud and black raven
They who want, retrieve gold way to heavan.

On the Morning Dew

A temat taki, bo utwór... taki jakiś urzekający. W każdym bądź razie wleciał mi w ucho i zrobił to po raz któryś, także gratulacje dla grupy Elvenking, gdyż nie wiele utworów potrafi mnie tak urzec.

2 września. Brr. Jutro 2x polskie z Szatą i na dodatek fiza z Wojciechem. Czekam tylko i wyłącznie na drogę jaką poprowadzi mnie przeznaczenie i z góry wiem, że to będzie jeden wielki kanion, w którym będzie się schodziło w dół, a zaraz potem właziło ostro pod górkę.

First day of school.
Dobre rzeczy:
Biegaliśmy w kółko tylko godzinę, gdyż o 7.10 była wf-owa lekcja organizacyjna.
Dowiedzieliśmy się, że Wilant zmienił wiarę (oł maj gosh jak to brzmi 0.0)
Pani od angola okazała się być miła i zdaje się być nie cisnącą (too hard)
Wyjątkowo w tmy semestrze nie doszedł do naszej klasy żaden nowy łepek.

Rzeczy złe...
WF-y RANO!
4x na 7.10!
Gópia baba z PO, która zabiera mi aż jedną godzinę życia w miesiącu, po to, abym MOŻE dostałą celujący. (Choć raczej nie, bo ćwiczeń z tego przedmiotu nie będę robić dla zasady)
Nie wyspałam się ;) (No tak... 5 - rano to nie 11.30...)
Zbliża się polski i inne ciekawe przedmioty, as interesting as they not.

Mniej więcej po równo. Cóż, pierwszy dzień.
A jutro na 9.50, więc świętuję... ^^

Pragnę pozdrowić moje małe OZI (osobowe żródło informacji - tak żródło [taki neologizm]) które chętnie zdradzi mi tajniki Ensiferum *tee hee*
Panią od niemca, za to że: uczy niemca, i zapomniała o ABI lecz o sprawdzianie jaki zalga pewno sobie przypomni,............... oraz za to, że swym skrzywieniem twarzy dała mi do zrozumienia jak bardzo urzekający jest mój tekkenowski rysunek o Anglii i Niemczech.
Księdza za to, że wygrał naszą klasę grając w orła i reszkę.

I to na razie. Teraz pójdę po trochę cukru i się odmóżdżę. Jutro na 9.50, żyć nie umierać ^-^ (Choć parę tygodni wcześniej wydrapałabym oczy każdemu, kto choćby przez przypadek obudziłby mnie o tej porze)

Greetings.