Jak w tytule. Łeb pęka, wszystko wokół zdaje się wirować. Przesadziłam z tą kawą... A jeszcze bioli się chciałam uczyć. No ale, to potem. Wpierw zrobię porządek, gdyż bałagan w moim pokoju mnie irytuje. Dzisiaj pozbyłam się części książek, toteż moje półeczki nie pękają w szwach i się coś na nich mieści. Powinnam jeszcze zrobić porządek w szafie. I pomyśleć, że kiedyś miałam za mało miejsca. Teraz nie wiem co z tym miejscem zrobić...
Chcę studia.
Pocisnęłam. A na studiach będę jęczeć, że chcę liceum. Chociaż ze mną różnie bywa jak zdołałam się prekonać i to nie raz. Czarne jeansy się poplamiły, nie wiedzieć od czego. crap...
Hm... Wiem. Zrobię porządek, potem odpalam lapa i wysyłam do siebie Szarego, aby móc trochę popisać. W poniedziałek nic takiego na szczęście. Co prawda chemia, na której powinnam umieć wszystko co rok temu, no ale nie wchodźmy w szczegóły. Czuję się trochę, jakby to była niedziela... Nie lubię niedziel. Dlatego powinnam wziąć się w garść i nauczyć się o tych mięczakach, jednak na samą myśl o tym robi mi się nie dobrze.
Koniec na dziś.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz