- Jestem artystą! - rzekł, po czym obnażył swe lśniące kły i zerwał oszulkę odsłaniając zarazem swój owłosiony tors. Stefani spojrzała zalotnie na swego małżonka. Zawsze uwielbiała wtulać się w dżunglę na jego piersiach.
- Ach! Lars! - zawołała. - Mój ty pysiaczku! Zawsze chciałam mieć męża artystę.
- Ja też - przyznał Lars.
- Co też? - zapytała Stefani.
- Też zawsze chciałem mieć męża artystę.
Następnie spojrzał zalotnie na Kubusia, który z wrodzoną wrażliwością i czułością ssał swój kciuk.
- Busiu! - Lars rozwarł ramiona - Wybacz mi moje wcześniejsze zachowanie! Ja po prostu... Teraz zdałem sobie sprawę kim jestem!
Stefani podbiegła do Kuby, któremu prawie znowu gały wyszły na wierzch, jednak inteligentna Stefani jakoś je przytrzymała. Lars skulił się i zaczął kaszleć, charczeć. W końcu, po tylu latach demon, który głęboko siedział w jego sercu wreszcie pragnął się uwolnić od zniewieściałych pęt przystojnego i sexownego mężczyzny pochodzącego ze szlacheckiej rodziny mongolskiej.
Nieustanny kaszel i skowyt zagłuszył burzę, siejącą spustoszenie na zewnątrz.
Co stanie się dalej?! Czy Lars przemieni się w demona, który jednym kiwnięciem palca zamieni wszystko w proch, który potem będzie lewitować w kosmosie?! A co z Kubą?! Czy jego gałki oczne zostaną na swoim miejscu?!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz