czwartek, 7 października 2010

Rok pański ... 2010 etc etc

Puf! Znów piszę :)

Dużo się dzisiaj działo. No.. może nie dużo, ale dzisiejsze zdarzenia (min) sprawiły, że dostałam takiego wewnętrznego kopa.

Zacznijmy od szkółki.
Na jutro muszę coś napisać w formie konspektu. Nie chce mi się. Ale pewno gdy skończę pisać tę notkę, to nadrobię zaległości. Prócz konspektu powita mnie sprawdzian z matmy. Kombinatoryka. Awesome. Umiem to robić... po swojemu. I odnoszę wrażenie, że inaczej to się nawet niespecjalnie da. No trudno.
Dzisiaj szliśmy na 7.10 aby odczytać robione z chemii zadania. Ta.. Dostajemy taki przyjazny pliczek przyjaznych 500 zadań. Maja być gotowe na za tydzień. Całe. Wszystkie. Co do jednego pieprzonego zadania. Sama idea robienia tego cuda nie jest zła. Ale komu się chce po raz 10-ty pisać konfigurację magnezu? 1s2 2s2 2p6 3s2.... i znów 1s2 2s2 2p6 3s2.... oo... znowu... 1s2 2s2 2p6 3s2... o... patrz... tym razem "Napisz konfigurację jonu Mg2+" awesome... 1s2 2s2 2p6....
No nic. W każdym bądź razie sprytna III a postanowiła zaopatrzyć się w tę samą książeczkę z której pani bierze zadania, zrobić zdjęcia oraz wysłanie ich na pocztę klasową. Tylko niektórzy skorzystali, a dzisiaj spotkałam się z pełnymi wyrzutu spojrzeniami, gdy ok. godziny 7 oznajmiłam że zadania były na poczcie. No cóż. Teraz będą wiedzieć. 
Dzisiaj w szkole prócz chill outowej godziny chemii były 2h chill outu na matmie, męczarnia na polskim oraz kolejne 3h chill outu. Na historii zasypiałam. Potem była kolejna godzina chemii. Jeje. Skończyliśmy omawianie pierwiastków, wchodzimy w chemię organiczną. Nasza Pani złapała fazę i że tak powiem na chemii było ziomalsko. Czułam się jak na podstawie. Robert jak w przedszkolu. Imho chemica powinna wiedzieć coś więcej o amal.. alam amalama... czy raczej o amalgamatach, jak jej podpowiedziałam nieśmiało, niż to że były wykorzystywane w stomatologii. HALO! Amalgamaty są wykorzystywane w elektrochemii do otrzymywania litowców! Powiem tak. Podręcznik w porównaniu do tych lekcji nadaje się świetnie jako materiał do kolokwium na jakiś studiach chemicznych. Lekki żal, owszem, no ale co robić. Przynajmniej oceny będzie łatwo zebrać.. Dostałam 5 oczywiście, nie chwaląc się. Byłby max, niemal. Gdyby nie pierdoły. No trudno. 

Nom nom nom nom nom. Ten wspaniały utwór, jakże bardzo spodobał się Oli Wu. :D Upierdliwiam jej życie przy każdej możliwej okazji. Dzisiaj wpadliśmy na wspaniałomyślny pomysł, aby przerobić ten kawałek, nagrać i jej wysłać. Spróbujemy zrobić z tego taką fajną metalową wersję. :>

Z nowinek muzycznych... Znów sięgam po Nyra. Do UG trza ćwiczyć w końcu. Bluesik. :) I przyjdą nowe taby na następnej lekcji... No i.... być może.... będę miała taby do Phono Sapiens i On the Run Kontrusta :D Total awesome.
Ponadto być może za tydzień pobawię się basem. Jeśli z Nom nomem, ma wyjść, to mogłabym się i tą częścią kawałka zatroszczyć. :>
Dzisiejsze "wypożyczone" trofea to Dimmu Borgir, Acturus i Borknagar. Będzie co słuchać, szczególnie gdy zainteresuje się zespołami podobnymi do Warduny :)

Dzisiaj jechałam autkiem z mamuśką. Bez ojczulka. Przeżyłyśmy te kilkaset metrów podróży. Będą ze mnie ludzie.Kochana krówka. :)

Cóż jeszcze... Trza się wziąć za Szarego. Wezmę zeszyt A4 w kratkę, długopis i do dzieła. Jest dużo rzeczy, o które muszę zadbać, ważniejsze niż rozterki wewnętrzne bohaterów. Gdy się z tym uwinę i w miarę opracuje czas to będzie duży problem z głowy.

Tyle na dzisiaj. :)
Greatings everyone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz