poniedziałek, 28 grudnia 2009

28 grudnia 09

Kolejna mini modernizacja, ale w sumie to takie malenstwo, ze nie ma sie tym specjalnie jak chwalic. Uaa.
Zamieszcze tu link z konta na DA. Może ktuś z Was mnie w jakiś sposób dowartościuje klikając "fav" albo po prostu zostawiając komentarz. Chociaż... swoją drogą... im więcej ludzi zobaczy moją bazgranine tym większą radość mi to sprawi, co w końcu przyczyni się do zmiany mood'a.

Czarne obawy, niczym chmura zawisły nad mą spokojną i zieloną doliną nadzieji. Nadzieji. Że też głupie dziecko takie jak ja jeszcze ufa czemuś takiemu. Tak czy owak. Właśnie.
uhm.. Ten.. no. Chociaż... (walczy ze swym własnym ego)
Zacznijmy od rzeczy prostych.
1. Mam syf w pokoju. Nom. Piękny syf. A na kredki miejsca bral. Z kolei od [i]Bratoka[/i] otrzymałam szkicownik KOH-I-NOORa 50 akruszy :D Nie narzekam. Z całym szacunkiem dla Jara, ale ksiazeczka ktora mi kupil tak jakby nie spelnia moich oczekiwan. Nie to, ze ja wywale do smietnika. Kazdy skrawek czystego papieru sie przyda. A to do projektow, a to do cwiczenia kredkowania, zabawy z wynglem, walorami etc.
2. Nyreczek lezy tuz obok mnie. Solowka z Nothing else. Ech.. No ta... Powinnam sie poducyzc bo paluszki czasme nie nadazaja... ^^"
3. Prodżekt Łan nie jest skończony i na razie byc nie zamierza. Za to zem machla oko i pobawilam sie moimi Derwentami :3 Jestem zadowolona i nawet w jakis sposob dumna.
4. Kupilam dzisiaj ksiazeczke Dragon Age . Ludek mowi ze nic specjalnego, no ale nie zaufam mu do konca, tylko sama sie przekonam. Roznie to z rzeczami byc moze. W sumie. Nie wymagam wiele od tej ksiazki. Byleby byla druzyna, podroz, elfy, krasnoludy i przemyslana fabula. No. Nie zapominajac o braku typu bohatera ktory mnie nawiasem mowiac wkurwia. :)
5. Hanka zazyczyla se gwiazdonosa. Zaczela rozmowe slowami "Co chcesz na mikolaja?" Oniemialam, a nastepnie pomyslalam, ze kurde. Trza w koncu wykonac to jakze dlugie zamowienie.
6. Sylwester on-line coraz blizje realizacji Co?! Nikt sie nie cieszy? Ta. to jest ten moment, w ktorym zaczne dramatyzowac, ale jako ze nikt tego nie czyta, tak wiec rozleje troche mej frustracji. Do nikoo nie mam zalu. No moze troche, ale tylko i wylacznie do samej siebie. Do dupy te swieta. Niby cos wielkiego, ale tak naprawde do dupy. W Wigilie zwlaaja sie ludzie, z ktorymi w sumei widze sie tylko w Wigilie. Ostatnie dnie spedzam w domu z bolem gardla, zastanawiajac sie co wlasciwie robic. Rypac w Tekkena? Po co, na co? Marek jutro wyjezdza. Niby wczoraj mielismy zawalczyc razem, ale cos watpie, zebysmy dzisiaj zawalczyli. Rysowac mi sie nie chce. Widze ciagle ten nieskonczony rysunek z Natalie, ktora lezy na trawie i gapi sie na znak Saivanu, no ale.. jakos nie mam ochoty. Jakbym sie troche zmeczyla i bala sie efektu. Szkoda mi troche. Ona mi calkiem ladnie wyszla. Z reka sie tyle meczylam ze hej. Niby jakies tam dosiwadczenie nauczylo mnie, ze trzeba wyczekiwac koncowego efektu, no ale jakos nie mam cierpliwosci. No ale sproboje machnac te kreske, czy dwie. Co mi tam. A noz kiedys skoncze... :)
7.Ech... Narysować Saber w formacie A3. W dodatku narysowac tak, aby oprawic w antyrame i powiesic. Dumna bym byla :) A jaka szczesliwa.. No ale na poczatku przyszedl by taki rodzic i zaczal wychwalac, jak to ladnie i w ogole.. :P Niby tego oczekuje, ale tak naprawde... nie chce. Chyba tak jest. Ze szukamy pozytywow od tej konkretnej osoby...
8. Starszych warto by bylo pociagnac. Niby mam koncpet, ale to zwile strasznie. W sumie kurde powinnam wziac sie w garsc i pociagnac dalej. A co. I tak planuje napisac to po raz trzeci, jak nie wiecej razy. Szukam idealu :P Najpeirw najjwazniejsze jest to, aby troche fabule ustabilizowac, powymyslac kilka waznych rzeczy. Nie latwo zbudowac fundament swiata, nie rozumiejac w ogole z czego tak naprawde sie on sklada.
9.Tia. W Bydzi mnie nic nie trzyma. Nie trzyma mnie tu, ani w Polsce. Świat mnie nie trzyma. Oczekuje czegos wiecej. Nadal... A moze kiedys zaczne myslec inaczej? Moze kiedys moj niedosyt zostanie zaspokojony? Ech.. Chcialabym miec dla kogo rysowac, grac... istniec. Zeby ta konkretna, or not, grupa spoleczna przekonala mnie do tego ze jestem oryginalna. To ze kazdy jets oryginalny to dla mnie pojecie wzgledne prawdziwe w obliczy kazdje innej jednostki, anizeli mnie samej. Coz... Zawsze sa studia... zawsze jest praca.... Zawsze jest... No wlasnie. Co dalej? Klub gry w BINGo Ameryki Polnocnej? :P Zobaczymy czy w ogole wylece z tego kraju, z tego miasta.. Szkoda mi tych lat. Nie wszystkich. Tych niektorych. I dlatego nie przepadam za grami. No dobra.. to nie jest prawda ^^" Nie przepadam za tym odczuciem, kiedy sie je w koncu wylacza i odczuwa przeplyw czasu. Mam wola z dolu co ciekawego u mnie slychac, co robie? Odpowiadam nic. Bo co mam odpowiedziec? No dobra. Boje sie odpowiedzi w stylu "Ucz sie!" No ale.. Moja mama przeciez taka nie jest. Ech. Nie lubie sie uczyc. Boje sie matury, ze sie nie dostane. Jak sie nie dostane to stad nie wylece. Moja dusza bedzie gnic w tej dziurze, zielone laki zostana calkowicie przykryte czarnym calunem.. Na co? Po co? Kryzys wieku sredniego w wieku mlodocianym?

I finalnie. Szampanskiej zabawy (jak ja nie lubie tego przymiotnika, niewiedziec czemu). Abyscie nie siedzieli sami, mieli dla kogo zyc i nie zalowali uplywu czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz